Brunetka
kierowała się w stronę ulicy Johnson St.
kilka metrów od hotelu „The
Palmer House Hilton”. Wracała ze
spotkania z John’em. Blondyn o
niebieskich oczach poradził jej żeby w końcu się odważyła i zmieniła się
chociaż o 50 stopni. Rozum Rose mówił
żeby tego nie robiła bo wynikną z tego nie złe kłopoty lecz druga strona
szatynki po prostu o to błagała. Szła po
ulicach Manson Avenue. Nie zwracała uwagi na późną godzinę lub na to że może
się zgubić. Była zagubiona w swoich myślach. Z rozmyślania wyrwało ją uderzenie o coś dość
twardego? Ukształtowanego? Dziewczyna podniosła głowę sprawdzając co było
powodem jej wypadku.
-‘’Znowu
się widzimy. Jak się cieszę.’’ – Mruknął zbliżając się do dziewczyny tak że
stykali się czołami.
-
‘’ Umm ja muszę iść wiesz. W t-ta-tamtą stronę ! To do zobaczenia! ‘’ – Krzyknęła oddalając się
od bruneta, lecz ten szarpnął ją za ramię tak że znowu była bardzo blisko
niego.
-‘’
Zapomniałaś, że teraz jest ten następny raz? Zapomniałaś spotkania w sklepie?
Jesteś ładna jak na taką dziwkę więc im szybciej cię przelecę tym lepiej kochanie
.’’-Zaczął zjeżdżać swoimi ustami na szyję zielonookiej. Jego duże dłonie
pieściły jej boki przybliżając ją co raz
bliżej siebie, a ona? Stała sparaliżowana nie wiedząc co zrobić.
Chłopak
przestał całować szyje dziewczyny i spoglądnął na przerażoną twarz.
-
‘’ Oh, przepraszam. Jestem Justin, Justin Bieber, a ty skarbie?’’ – Jego karmelowe
oczy patrzyły się z pożądaniem na zielone oczy brunetki.
-
‘’ Jestem Roseline, lecz mów mi Rose . ‘’ – Szepnęła wpatrując się w malinowe
usta chłopaka. Były tak kuszące jakby same mówiły żeby je pocałować. Usta szatyna uformowały się w znanym
łobuzerskim uśmiechu zauważając na co gapi się dziewczyna.
Nie
myśląc ani chwili dłużej ostro wbił się
w usta brunetki. Przez chwilę siedemnastolatka była zbyt zszokowana ale
kiedy zrozumiała co się dzieje odwzajemniła pocałunek. Brązowooki pchnął ją na
maskę samochodu stojącego przed nimi. Dziewczyna dopiero po kilku sekundach
odzyskała rozum, po chwili odsunęła chłopaka od siebie i powoli zaczęła się
oddalać.
Na
jego twarzy zagościł łobuzerski uśmiech. Szatynka odwróciła się na pięcie i
pobiegła daleko przed siebie kierując się do domu.. Sama już siebie nie
rozumiała z jednej strony w ogóle go nie znała ale z drugiej strony chciała go tak całować w nieskończoność. Czy
to normalne? Bo sama już tego nie wie.
Homicidial,
wszedł do auta trzaskając drogimi drzwiami. Miał jeden cel - Dowiedzieć się o Roselin wszystko.
No i mamy nowy rozdział co wy na to? W tym rozdziale chociaż że krótki trochę się dzieje :). Mam nadzieje, że okej i do nn!
Opowiadanie zaczyna się fajnie ,ale rozdziały są za krótkie.
OdpowiedzUsuńPowinnaś zacząć rozgłaszać swojego bloga :)
Dziękuje za szczerą opinie! Boże nawet nie masz pojęcia jak bardzo się ciesze, że ktoś to czyta :). Jeżeli chodzi o długość rozdziałów sądzę że czasem pojawi się jakiś dłuższy rozdział bo nie zawsze mam tą wenę, a jeżeli długo nic nie wstawiałam to nie chcę żeby wyglądało to tak, że zaniedbuje bloga ale dziękuje za rade !
UsuńO.mój.Boże ! Bardzo Wam dziękuje ! :)
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
OdpowiedzUsuńPracuje właśnie nad rozdziałem szóstym :). Staram się napisać dłuższy rozdział więc nie jestem zbyt pewna. Możliwe że zostanie dodany w sobotę lub wcześniej ale nie obiecuje :).
UsuńSuper rozdział. Lece dalej. Ale to wciaga ^^
OdpowiedzUsuń~Donia154